Pierwszy list Jana (1 John 4:2-3) poucza o sposobie rozróżniania duchów na podstawie wyznania o tym, czy Jezus Chrystus przeszedł w ciele czy też nie.
Ponieważ nie ma słownikowej definicji tego co przyjście w ciele faktycznie desygnuje, znaczenie tego niecodziennego zwrotu odwołującego się do ontycznego aspektu postaci Pana Jezusa, zostało utożsamione przez niepowiadomionych prawdy bożej i niedouczonych ludzi z aktem wcielenia i ukute w tej formie w religijny dogmat o przyjściu Jezusa w akcie wcielenia się Jego Syna.
Czy jednak terminy te są ze sobą tożsame?
Czy wyznanie, że Jezus Chrystus wcielił się, jest wyznaniem ducha bożego czy też ducha antychrysty?
Ustalmy na początek, że termin „przyszedł” odnosi się do samego aktu wypełnienia obietnicy posłania Mesjasza, czyli po prostu pojawieniem się Mesjasza na ziemi.
Naród Izraelski oczekiwał przyjścia Mesjasza i ten przyszedł według tej obietnicy w zamierzonym prze Boga czasie.
Jego przyjście Biblia przedstawia jako poczęcie się i narodzenie z brzemiennej kobiety, czyli tak jak dyktuje to biologiczna zasada prokreacji człowieka, z wyjątkiem poczęcia, które nastąpiło w dziewiczy sposób za sprawą ducha świętego, o czym czytamy w następujących wersetach:
Matthew 1:16 „A Jakób spłodził Józefa, męża Maryi, z której się narodził Jezus, którego zowią Chrystus.
Matthew 1:18 A narodzenie Jezusa Chrystusa takie było: Albowiem gdy Maryja, matka jego, poślubiona była Józefowi, pierwej niżeli się zeszli, znaleziona jest brzemienną z Ducha Świętego.
W świetle powyższych dowodów, nie może być najmniejszej nawet wątpliwości co do tego, że przyjście w ciele, o którym mówi apostoł Jan w 1 John 4, oznacza naturalne zrodzenie się w ciele, które zawsze desygnuje początek istnienia osoby ludzkiej. Należy przy tym pamiętać, że to lakoniczne stwierdzenie „przyszedł” zawiera w sobie wszystkie tajniki skomplikowanego procesu biologicznego w efekcie którego, przychodzi na świat osobnik o ściśle określonej naturze w aspekcie ontologicznym.
Jest to zatem również jedyny fizyczny „sposób” na „przyjęcie” przez przychodzącego na świat osobnika ściśle określonej natury właściwej dla rodzaju bytu, bez względu na to w jaki sposób dokonuje się sam akt poczęcia. Ten ostatni może wprawdzie spowodować zmianę gatunkową, ale nigdy rodzajowej.
Biblia eksponuje ten fakt nie bez przyczyny, jest on bowiem dowodem pojawienie się na świecie innego niż Adam gatunku człowieka zwanego zamiennie bądź „drugim człowiekiem”, bądź „nowym stworzeniem”. Powyższa zmiana dokonała się właśnie za sprawą ingerencji bożej w akcie poczęcia, o której informuje poniższy tekst:
Matthew 1:18 „... znaleziona jest brzemienną z Ducha Świętego.”
Apostoł Jan, dowodząc przyjścia Jezusa w rodzaju ludzkim przytacza niepodważalny argument, który sięga do tajników nabycia natury bytu na biologicznym poziomie poczęcia się płodu stwierdzając: 1 John 5:6 „Tenci jest, który przyszedł przez wodę i krew, Jezus Chrystus, nie w wodzie tylko, ale w wodzie i we krwi; a Duch jest, który świadczy, iż Duch jest prawda.”.
Gdy mówi „ nie w wodzie tylko, ale w wodzie i we krwi”, potwierdza że osoba Jezusa Chrystusa, człowiek z krwi i kości, „zawiera się” w każdej fizycznej cząstce jego ciała co w doskonały sposób odzwierciedla ontologiczny charakter istnienia duszy żyjącej tj człowieka w takim rodzaju w jakim został on przez Boga stworzony.
Oznacza to, że z ontycznego punktu widzenia, Jezus jest w identyczny sposób takim samym bytem fizycznym, jak każdy inny człowiek.
Porównajmy to biblijne przesłanie o Jezusie Chrystusie z tym, co głosi na ten temet Kościół Katolicki (KK).
Katechizm KK wydawnictwo Pallottinum 1994, Artykuł trzeci Paragraf Pierwszy II. Wcielenie nr 461 na str 114 mówi:
„Opierając się na słowach św. Jana (Słowo stało się ciałem”, J 1,14), Kościół nazywa Wcieleniem fakt, że Syn Boży przyjął naturę ludzką, by dokonać w niej naszego zbawienia...”
oraz w nr 463 na str 1 15:
„Wiara w prawdziwe Wcielenie Syna Bożego jest znakiem wyróżniającym wiarę chrześcijańską (sic!!!): „Po tym poznacie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje , że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga” (1 J 4,2).
Z powyższego materiału wynika wyraźnie, że KK interpretuje słowa ewangelii J 1,14 jako akt „Wcielenia”, które definiuje jako przyjęcie „natury ludzkiej” przez Syna Bożego i jak stwierdza, czyni to opierając się na słowach św Jana (Słowo stało się ciałem”. Orzeka też, że wiara w „prawdziwe Wcielenie jest znakiem wyróżniającym wiarę chrześcijańską!”.
Przyjrzyjmy się dokładnie znaczeniu tych deklaracji KK.
Opisują one bowiem precyzyjnie wszystkie elementy charakterystyczne dla klasycznego przypadku wcielenia, na które składają się: przejęcia (nie przyjęcie) tj przywłaszczenie sobie „natury ludzkiej” przez byt duchowy, który musiał preegzystować w innej niż ludzka postaci zanim jeszcze do przywłaszczenia sobie natury ludzkiej doszło.
Musimy zdać sobie sprawę z tego, że jest tu mowa o gwałcie na poziomie duchowym, którego areną jest istniejący już osobnik z rodzaju ludzkiego, bo nie ma innej alternatywy dla aktu wcielenia, ponieważ nie ma innego medium dla natury, jak tylko konkretny osobnik w określonym rodzaju.
Natura jakiegokolwiek bytu jest przypadłością osobników reprezentujących dany rodzaj bytu, nie istnieje ona samorodnie, oddzielnie od konkretnej osoby będącej przedstawicielem tego rodzaju bytu.
Dlatego też natura bytu powstałego w akcie wcielenia nijak się ma do natury osobnika, którego istnienie poczyna się w łonie kobiety i przychodzi na świat „nie w wodzie tylko, ale w wodzie i we krwi”. Przeszkodą dla pozyskania natury w akcie wcielenia jest występowanie dwóch oddzielnych natur w punkcie wyjściowym, co wymusza transformację przynajmniej jednego z nich w celu uzyskania homogenicznego wyniku w aspekcie ontycznym.
Zatem osobnik powstały w akcie wcielenia, opisany w dogmatach wiary KK, z definicji człowiekiem być nie może.
Charakterystyką wcielenia się jest ubezwłasnowolnienie osobnika poczętego w łonie Marii, bo przecież nie poczęła Maria ani samej tylko natury człowieka, a tym bardziej bezosobowego ciała, a następnie przejęcia/przywłaszczenia sobie jego ciała, chociaż dokładnie rzecz biorąc, nawet taki stan rzeczy nie skutkuje „przyjęciem” natury „gospodarza”, a tylko maskaradą najeźdźcy.
Schemat poczęcia się Jezusa przedstawiany przez KK sugeruje oddzielność ducha, czy też bytu duchowego (nie jestem pewien co teologowie KK wyobrażają sobie pod pojęciem Syna Bożego) od ciała, stan diametralnie różny od tego jaki zachodzi w akcie kształtowania się duszy żyjącej zrodzonej w wyniku ciąży.
Nie jest zatem wcielenie tym samym co przyjście w ciele, bez względu na to jak gorliwie będą o tym przekonywali teologowie KK.
Katolicka nauka o wcieleniu się Syna Bożego jest przeciwieństwem biblijnej nauki o przyjściu Jezusa w ciele. Ogromna waga jaką przykłada apostoł Jan do tego zagadnienia wynika bezpośrednio z sensu słów apostoła Pawła w Liście do Koryntian: 1Co 15:21 “Bo ponieważ przez człowieka śmierć, przez człowieka też powstanie umarłych”.
Innymi słowy, gdyby Jezus okazał się być kimś innym niż człowiekiem (np. osobą pozaziemską wcieloną w naturę ludzką według nomenklatury katolickiej) wówczas Jego zmartwychwstanie nie byłoby zmartwychwstaniem człowieka, a nadzieja na nasze zmartwychwstanie nadzieją płonna, bowiem nie dokonałoby się jeszcze zwycięstwo człowieka nad śmiercią.
Wypowiedziane z wiary wyznanie o przyjściu Jezusa w ciele, jest potwierdzeniem tego, że Jezus był człowiekiem. Sprowadza się to do definitywnego uwiarygodnienia zwycięstwa rodzaju ludzkiego nad śmiercią przez zmartwychwstanie osobnika w tymże rodzaju.
Zmartwychwstanie bytu wcielonego byłoby oszustwem nie mającym mocy przełożenia się na powszechne zmartwychwstanie, zanegowaniem bożego miłosierdzia, drwiną szatańską utrzymującą nas w śmiertelnym ucisku grzechu i dlatego jest wyznaniem ducha antychrysty.
1 John 4:3 Ale wszelki duch, który nie wyznaje, że Jezus Chrystus w ciele przyszedł, nie jest z Boga; ale ten jest on duch antychrystowy, o którymeście słyszeli, iż idzie i teraz już jest na świecie.