Czas
Człowieka, który ośmiela się podważać powszechnie akceptowane poglądy, a tym bardziej potwierdzone doświadczalnie teorie naukowe uważa się bądź za niebywałego śmiałka, impertynenta, ignoranta, bądź zwykłego szaleńca.
Takiemu, który upiera się, że czas jest wielkością stałą, z pewnością należy się co najmniej ten ostatni epitet, albo wszystkie razem.
Teraz zatem, gdy już dostarczyłem dostatecznie przekonywującego dowodu na to, że świadom jestem konsekwencji swojego postępowania, mogę przejść do przedstawienia racji, które jak mi się wydaje dowodzą zasadności moich przekonań.
Na początek chcę zwrócić uwagę na fakt, że powszechne mniemanie o tym jakoby ludzkość była w posiadaniu urządzeń do pomiaru czasu jest zwykłym nieporozumieniem.
Czas nie jest wielkością substancjalną lecz pojęciem abstrakcyjnym i z tej przyczyny bezpośredni pomiar jego wielkości fizycznie niemożliwy.
Czas funkcjonuje we wszechświecie jako przypadłość ruchu i tylko w tym kontekście jesteśmy w stanie skalkulować jego względną wielkość, ale nie daje się go zmierzyć sensu stricte.
Od zarania wieków ludzie zliczali powtarzające się z regularną dokładnością interwały czasu takie jak pory dnia i nocy, pory roku, obrót ciał niebieskich itp. w celu pomiaru czasu.
Z biegiem czasu konstruowano urządzenia [zegary] służące do ich automatycznego zliczania.
Początkowo były to urządzenia mechaniczne, ale wraz z rozwojem nauki i postępu technicznego i wynikającej stąd palącej potrzeby zwiększenia precyzji pomiaru coraz mniejszych jednostek czasu, konstruowano zegary kwarcowe, elektroniczne, a w ostatnich czasach zegary atomowe, których działanie opiera się na zliczaniu okresów atomowego wzorca częstotliwości.
Zatem to co obserwujemy na cyferblatach zegarów mechanicznych lub wyświetlaczach zegarów elektronicznych czy nawet atomowych, nie jest de facto „upływającym czasem”, lecz wizualizacją transpolacji pomiaru cyklicznie powtarzającego się zjawiska fizycznego zachodzącego w dany urządzeniu będącym w stanie spoczynku, skalibrowanym w arbitralnie ustalonej jednostce czasu.
Z powyższego wynika bezpośrednio, że na dokładność pomiaru czasu przy użyciu takich urządzeń będą miały wpływ, oprócz oczywiście klasy dokładności samego urządzenia pomiarowego, stan i pozycja tego urządzenia w układzie, w który dokonuje się odczytu jego wskazań.
Wynika to z faktu naukowo dowiedzionego wpływu tych czynników na stabilność funkcjonowania rzeczonych urządzeń w zależności od wspomnianych parametrów.
Klasycznym przykładem wpływu pozycji urządzenia pomiarowego na jego poprawne funkcjonowanie w określonej klasie dokładności jest zauważalna różnica wskazań identycznych zegarów umieszczonych na różnych wysokościach w jednym pomieszczeniu.
Jest to spowodowane zróżnicowanym oddziaływaniem grawitacji wynikającym z różnej odległości tych urządzeń od środka ziemi.
Analogicznie, należałoby się spodziewać, że wskazania zegarów poruszających się z jakąkolwiek prędkością w lokalnym układzie odniesienia będą różne od wskazań zegarów pozostających w stanie spoczynku.
Nawet pomiar urządzeń zliczających czas według wzorca częstotliwości [zegary atomowe] nie jest odporny na oddziaływanie warunków
zewnętrzach tj. odległość od środka ziemi, ciśnienie atmosferyczne, czy temperatura, w jakich dokonuje się pomiaru.
To samo odnosi się do ich statusu [ruch, bezruch] w układzie odniesienia w którym dokonuje się pomiaru.
Jest jeszcze jeden aspekt czasu, który ma zasadnicze znaczenie nie tylko dla dogłębnego zrozumienia samej istoty tego zjawiska, ale również dla poprawnej interpretacji wyników jego pomiaru.
Jest nim powszechny charakter „występowania” czasu we wszechświecie który sprawia, że postrzeganie „upływu czasu” i jego pomiar w jakimkolwiek lokalnym układzie odniesienia inaczej niż w otaczającej go czaso-przestrzeni, jest błędem.
Dokładnie ta sama zasada obowiązuje w odniesieniu do prędkości światła.
Pomiar czasu w dowolnym miejscu wszechświata powinien uwzględniać prędkość i kierunek rozszerzania się czaso-przestrzeni.
De facto, wszystkie urządzenia do pomiaru czasu skonstruowane na ziemi uwzględniają ten fakt, co wynika stąd, że są one skalibrowane w stanie spoczynku na ziemi, który jest tożsamy z wypadkową każdego rodzaju ruchu naszej planety zarówno w kontekście ich wielkości jak i kierunku w każdej chwili.
Dla zobrazowania słuszności powyższych postulatów posłużę się jednym ze standardowych przykładów błędnej interpretacji zjawisk fizycznych prezentowanych na „dowód” słuszności poglądu o „wydłużaniu się czasu” zaprezentowanych w poniższym wideo filmie:
https://www.youtube.com/watch?v=qXxtqK7G4Uw
Przedłożony tam wniosek o rzekomym doświadczaniu dłuższego [odcinka] czasu przez obserwatora oglądającego zegar umieszczony w poruszającym się wagonie pociągu na podstawie wskazania tego zegara jest oczywiście fałszywy.
Wynika on bezpośrednio z błędnej oceny tego co „widzą” dwaj obserwatorzy przyglądający się drodze światła w opisywanym doświadczeniu.
Oto jak przedstawione są graficznie wyniki ich obserwacji:
Rys. 1 Trajektoria światła „widziana” przez obserwatora znajdującego się w poruszającym się wagonie
Człowieka, który ośmiela się podważać powszechnie akceptowane poglądy, a tym bardziej potwierdzone doświadczalnie teorie naukowe uważa się bądź za niebywałego śmiałka, impertynenta, ignoranta, bądź zwykłego szaleńca.
Takiemu, który upiera się, że czas jest wielkością stałą, z pewnością należy się co najmniej ten ostatni epitet, albo wszystkie razem.
Teraz zatem, gdy już dostarczyłem dostatecznie przekonywującego dowodu na to, że świadom jestem konsekwencji swojego postępowania, mogę przejść do przedstawienia racji, które jak mi się wydaje dowodzą zasadności moich przekonań.
Na początek chcę zwrócić uwagę na fakt, że powszechne mniemanie o tym jakoby ludzkość była w posiadaniu urządzeń do pomiaru czasu jest zwykłym nieporozumieniem.
Czas nie jest wielkością substancjalną lecz pojęciem abstrakcyjnym i z tej przyczyny bezpośredni pomiar jego wielkości fizycznie niemożliwy.
Czas funkcjonuje we wszechświecie jako przypadłość ruchu i tylko w tym kontekście jesteśmy w stanie skalkulować jego względną wielkość, ale nie daje się go zmierzyć sensu stricte.
Od zarania wieków ludzie zliczali powtarzające się z regularną dokładnością interwały czasu takie jak pory dnia i nocy, pory roku, obrót ciał niebieskich itp. w celu pomiaru czasu.
Z biegiem czasu konstruowano urządzenia [zegary] służące do ich automatycznego zliczania.
Początkowo były to urządzenia mechaniczne, ale wraz z rozwojem nauki i postępu technicznego i wynikającej stąd palącej potrzeby zwiększenia precyzji pomiaru coraz mniejszych jednostek czasu, konstruowano zegary kwarcowe, elektroniczne, a w ostatnich czasach zegary atomowe, których działanie opiera się na zliczaniu okresów atomowego wzorca częstotliwości.
Zatem to co obserwujemy na cyferblatach zegarów mechanicznych lub wyświetlaczach zegarów elektronicznych czy nawet atomowych, nie jest de facto „upływającym czasem”, lecz wizualizacją transpolacji pomiaru cyklicznie powtarzającego się zjawiska fizycznego zachodzącego w dany urządzeniu będącym w stanie spoczynku, skalibrowanym w arbitralnie ustalonej jednostce czasu.
Z powyższego wynika bezpośrednio, że na dokładność pomiaru czasu przy użyciu takich urządzeń będą miały wpływ, oprócz oczywiście klasy dokładności samego urządzenia pomiarowego, stan i pozycja tego urządzenia w układzie, w który dokonuje się odczytu jego wskazań.
Wynika to z faktu naukowo dowiedzionego wpływu tych czynników na stabilność funkcjonowania rzeczonych urządzeń w zależności od wspomnianych parametrów.
Klasycznym przykładem wpływu pozycji urządzenia pomiarowego na jego poprawne funkcjonowanie w określonej klasie dokładności jest zauważalna różnica wskazań identycznych zegarów umieszczonych na różnych wysokościach w jednym pomieszczeniu.
Jest to spowodowane zróżnicowanym oddziaływaniem grawitacji wynikającym z różnej odległości tych urządzeń od środka ziemi.
Analogicznie, należałoby się spodziewać, że wskazania zegarów poruszających się z jakąkolwiek prędkością w lokalnym układzie odniesienia będą różne od wskazań zegarów pozostających w stanie spoczynku.
Nawet pomiar urządzeń zliczających czas według wzorca częstotliwości [zegary atomowe] nie jest odporny na oddziaływanie warunków
zewnętrzach tj. odległość od środka ziemi, ciśnienie atmosferyczne, czy temperatura, w jakich dokonuje się pomiaru.
To samo odnosi się do ich statusu [ruch, bezruch] w układzie odniesienia w którym dokonuje się pomiaru.
Jest jeszcze jeden aspekt czasu, który ma zasadnicze znaczenie nie tylko dla dogłębnego zrozumienia samej istoty tego zjawiska, ale również dla poprawnej interpretacji wyników jego pomiaru.
Jest nim powszechny charakter „występowania” czasu we wszechświecie który sprawia, że postrzeganie „upływu czasu” i jego pomiar w jakimkolwiek lokalnym układzie odniesienia inaczej niż w otaczającej go czaso-przestrzeni, jest błędem.
Dokładnie ta sama zasada obowiązuje w odniesieniu do prędkości światła.
Pomiar czasu w dowolnym miejscu wszechświata powinien uwzględniać prędkość i kierunek rozszerzania się czaso-przestrzeni.
De facto, wszystkie urządzenia do pomiaru czasu skonstruowane na ziemi uwzględniają ten fakt, co wynika stąd, że są one skalibrowane w stanie spoczynku na ziemi, który jest tożsamy z wypadkową każdego rodzaju ruchu naszej planety zarówno w kontekście ich wielkości jak i kierunku w każdej chwili.
Dla zobrazowania słuszności powyższych postulatów posłużę się jednym ze standardowych przykładów błędnej interpretacji zjawisk fizycznych prezentowanych na „dowód” słuszności poglądu o „wydłużaniu się czasu” zaprezentowanych w poniższym wideo filmie:
https://www.youtube.com/watch?v=qXxtqK7G4Uw
Przedłożony tam wniosek o rzekomym doświadczaniu dłuższego [odcinka] czasu przez obserwatora oglądającego zegar umieszczony w poruszającym się wagonie pociągu na podstawie wskazania tego zegara jest oczywiście fałszywy.
Wynika on bezpośrednio z błędnej oceny tego co „widzą” dwaj obserwatorzy przyglądający się drodze światła w opisywanym doświadczeniu.
Oto jak przedstawione są graficznie wyniki ich obserwacji:
Rys. 1 Trajektoria światła „widziana” przez obserwatora znajdującego się w poruszającym się wagonie
Rys. 2 Trajektoria światła „widziana” przez obserwatora znajdującego się na zewnątrz poruszającego się wagonu
Rys.1 przedstawia rzekomą trajektorię wiązki światłą widzianą przez nieruchomego w stosunku do latarki i lustra obserwatora znajdującego się w poruszającym się wagonie pociągu, natomiast rys.2 przedstawia trajektorię tej samej wiązki światła widzianej przez obserwatora znajdującego się na zewnątrz poruszającego się wagonu.
Mamy tu do czynienia z klasyczny przykładem lokalnego układu odniesienia poruszającego się w czaso-przestrzeni z prędkością v.
Należy tu zauważyć, że implikowany na rys.1 postulat o sztywnym dowiązaniu trajektorii wiązki światła propagującej się w powietrzu [czaso-przestrzeni] z lokalnym układem odniesienia [ścianami wagonu] jest sprzeczny z pierwszym postulatem teorii względności i dlatego absolutnie bezpodstawny.
Wynika z tego, że faktyczna trajektoria, a co zatem idzie i czas i droga jej realizacji zdefiniowane w takim układzie odniesienia są zdecydowanie różne od tych przedstawionych na rys.1. Nie jest zatem prawdą, że droga jaką przebyło światło odbite od lustra w poruszającym się wagonie jest równa 2W.
Jest również absolutnie nieprawdą jakoby obserwator zewnętrzny „widział” inną trajektorię wiązki światła niż obserwator znajdujący się w wagonie.
To co widzi obserwator znajdujący się na zewnątrz wagonu jest dokładnie tym samym co widzi obserwator w jego wnętrzu ponieważ wiązka światła realizuje swą trajektorię niezależnie od liczby obserwatorów i/czy ich lokalizacji.
Jak powiedziałem wcześniej czas, a teraz dodam również droga i prędkość, są przypadłościami fenomenu ruchu, który jest wszechobecny i nie nieustający w czaso-przestrzeni.
Wszystkie te wielkości są natury niesubstancjalnej i z tej racji ich fizyczny pomiar nie jest możliwy – można tylko skalkulować ich wartość według znanej zależności v=d/t.
Ponieważ wszystkie urządzenia jakimi mierzymy „czas” na ziemi są skalibrowane w postrzeganym jako statyczny, lecz w rzeczywistości poruszającym się ruchem jednostajnym lokalnym układzie odniesienia [planeta Ziemia] w czaso-przestrzeni, toteż wskazania urządzeń pomiarowych będą zależne od wspomnianych parametrów ruch.
Naturalnie wyniki pomiarów będą obarczone tego samego rodzaju zmianą jak i sam charakter zmian, które ten wynik wygenerowały tj zmiana ilościową a nie jakościową. Inaczej mówiąc, mniejsza ilość cykli zarejestrowana przez urządzenie pomiarowe nie oznacza, wbrew powszechnym przekonaniom, inaczej płynącego czasu – co wskazywałoby na jakościowy charakter zmian, lecz mniejszą ilość [„tego samego”] czasu, co jest absolutnie zgodne zarówno z teorią ruch jak i doświadczeniami które tę teorię potwierdzają.
Nie ma tu zatem miejsca na quasi-naukowe twierdzenia o „inaczej płynącym” czasie, o różnej prędkości starzenia się, o paradoksie bliźniąt i tym podobnych sensacjach „naukowych”.
Wbrew tym bezsensownym postulatom, przekształcenia Lorentz’a określają wielkość zmian wskazania zegara (t2), będącego w ruchu, relatywnie do [postrzeganego za stacjonarny] zegara (t1) według poniższej zależności:
Mamy tu do czynienia z klasyczny przykładem lokalnego układu odniesienia poruszającego się w czaso-przestrzeni z prędkością v.
Należy tu zauważyć, że implikowany na rys.1 postulat o sztywnym dowiązaniu trajektorii wiązki światła propagującej się w powietrzu [czaso-przestrzeni] z lokalnym układem odniesienia [ścianami wagonu] jest sprzeczny z pierwszym postulatem teorii względności i dlatego absolutnie bezpodstawny.
Wynika z tego, że faktyczna trajektoria, a co zatem idzie i czas i droga jej realizacji zdefiniowane w takim układzie odniesienia są zdecydowanie różne od tych przedstawionych na rys.1. Nie jest zatem prawdą, że droga jaką przebyło światło odbite od lustra w poruszającym się wagonie jest równa 2W.
Jest również absolutnie nieprawdą jakoby obserwator zewnętrzny „widział” inną trajektorię wiązki światła niż obserwator znajdujący się w wagonie.
To co widzi obserwator znajdujący się na zewnątrz wagonu jest dokładnie tym samym co widzi obserwator w jego wnętrzu ponieważ wiązka światła realizuje swą trajektorię niezależnie od liczby obserwatorów i/czy ich lokalizacji.
Jak powiedziałem wcześniej czas, a teraz dodam również droga i prędkość, są przypadłościami fenomenu ruchu, który jest wszechobecny i nie nieustający w czaso-przestrzeni.
Wszystkie te wielkości są natury niesubstancjalnej i z tej racji ich fizyczny pomiar nie jest możliwy – można tylko skalkulować ich wartość według znanej zależności v=d/t.
Ponieważ wszystkie urządzenia jakimi mierzymy „czas” na ziemi są skalibrowane w postrzeganym jako statyczny, lecz w rzeczywistości poruszającym się ruchem jednostajnym lokalnym układzie odniesienia [planeta Ziemia] w czaso-przestrzeni, toteż wskazania urządzeń pomiarowych będą zależne od wspomnianych parametrów ruch.
Naturalnie wyniki pomiarów będą obarczone tego samego rodzaju zmianą jak i sam charakter zmian, które ten wynik wygenerowały tj zmiana ilościową a nie jakościową. Inaczej mówiąc, mniejsza ilość cykli zarejestrowana przez urządzenie pomiarowe nie oznacza, wbrew powszechnym przekonaniom, inaczej płynącego czasu – co wskazywałoby na jakościowy charakter zmian, lecz mniejszą ilość [„tego samego”] czasu, co jest absolutnie zgodne zarówno z teorią ruch jak i doświadczeniami które tę teorię potwierdzają.
Nie ma tu zatem miejsca na quasi-naukowe twierdzenia o „inaczej płynącym” czasie, o różnej prędkości starzenia się, o paradoksie bliźniąt i tym podobnych sensacjach „naukowych”.
Wbrew tym bezsensownym postulatom, przekształcenia Lorentz’a określają wielkość zmian wskazania zegara (t2), będącego w ruchu, relatywnie do [postrzeganego za stacjonarny] zegara (t1) według poniższej zależności:
Należy zauważyć, że transformacje Lorentz’a wyprowadzone z kalkulacji opartych na trajektorii światła przedstawionej na rys.1, wyrażają sprzeczny z istotą czaso-przestrzeni stan jej integralności z obiektami fizycznymi znajdującymi się w jej obrębie.
Paradoksalnie, takie teoretyczne założenie [obrazujące statyczność środowiska pomiaru czasu] jest założeniem koniecznym dla poprawnego zdefiniowania zależności opisujących zmiany wskazań zegarów dla obserwatorów poruszających się z różnymi prędkościami w czaso-przestrzeni.
Kolokwialnie mówiąc, niższe wskazanie zegara będącego w ruchu wyraża szybszą, niż zegara „stacjonarnego”, zmianę pozycji w czaso-przestrzeni.
Czas (t2) jest frakcją „tego samego czasu” (t1), który mierzy zegar „stacjonarny”, a zatem nie jest to inaczej płynący czas, lecz inna wielkość tak samo płynącego czasu (t1).
I to właśnie jest dowodem na to, że czas jest wielkością stałą.
Wracając do zagadnienia relatywności czasu, potwierdzonej jakoby wynikami doświadczeń.
Jednym z najbardziej znanych doświadczeń przeprowadzonych w omawianej kwestii, jest doświadczenie Hafele–Keating’a, które wykazało różnice wskazań pomiędzy stacjonarnym zegarem atomowym i jego odpowiednikiem umieszczonym na pokładzie samolotu odbywającego podróż dookoła świata w dwóch różnych kierunkach: ze wschodu na zachód i odwrotnie.
Nie wdając się zbytnio w szczegółowe omawianie wyników tego eksperymentu, które podobno potwierdziły wartości oczekiwane, zgłaszam oficjalny sprzeciw dotyczący interpretacji tych wyników w kontekście istoty zaobserwowanego zjawiska zinterpretowanego jako potwierdzenie „inaczej płynącego czasu”.
Autorzy tego postulatu najwyraźniej nie dostrzegają różnicy pomiędzy tym co konstytuuje istotę czasu i metodę jego pomiaru, co leży u podstaw błędnej interpretacji zaobserwowanych wyników doświadczenia.
Należy zdać sobie sprawę z tego, że już sama teza o „inaczej płynącym czasie” wyklucza jakąkolwiek możliwość merytorycznego porównania wyników tego eksperymentu z tej przyczyny, że nie wiemy nic o własnościach tego „inaczej płynącego czasu”.
Niedorzeczność postulatu o inaczej płynącym czasie dla obiektów będących w ruch obnaża bardzo prosty eksperyment myślowy polegający na porównaniu wskazań trzech zegarów biorących odział w następującym doświadczeniu.
Wyobraźmy sobie obserwatora z zegarem(1) umieszczonego w zewnętrznym układzie odniesienia, obserwującego dwa zegary w lokalnym układzie odniesienia, z których zegar stacjonarny(2) porusza się z prędkością równą prędkości zegara(1), a zegar(3) z prędkością różną od tamtych dwóch zegarów. Czas obserwacji jest ściśle określonym odcinkiem czasu t.
Porównując wskazania zegarów po upływie okresu obserwacji t zauważamy, że wskazanie zegara(1) obserwatora i zegara stacjonarnego(2) są identyczne, natomiast wskazanie zegar(3) będącego w ruchu różni się od tamtych wskazań.
Różnice wskazań urządzeń pomiarowych są niezaprzeczalnym dowodem tego, że zaobserwowana różnica nie odzwierciedla fizycznej zmiany czasu trwania doświadczenia dla któregokolwiek zegara, jest on bowiem jednakowy dla wszystkich zegarów biorących udział w doświadczeniu.
Gdyby przyjąć, że zegary mierzą „fizyczny” czas, wówczas ich wskazania musiałyby by pokazywać tę samą wartość t, równą długości trwania doświadczenia.
Ponieważ wskazania zegarów biorących udział w doświadczeniu które trwało t są różne od t, to oczywistym jest, że zegary nie mierzą czasu jako takiego, lecz że mierzą fizyczne zmiany zachodzące w elementach urządzeń pomiarowych, które są następnie transpolowane na pomiar długości czasu.
Z powyższego wynika bezsprzecznie, że czas jest wielkością niezmienną – ma charakter stały.
Różnice wskazań zegarów będących w ruchu daje się łatwo wytłumaczyć w kontekście współrzędnych czaso-przestrzeni, w której dowolna zmiana pozycji generuje proporcjonalną do przekształceń Lorenz’a zmianę ilości czasu potrzebnego do jej pokonania w zależności od prędkość przemieszczania się w tej przestrzeni.
Paradoksalnie, takie teoretyczne założenie [obrazujące statyczność środowiska pomiaru czasu] jest założeniem koniecznym dla poprawnego zdefiniowania zależności opisujących zmiany wskazań zegarów dla obserwatorów poruszających się z różnymi prędkościami w czaso-przestrzeni.
Kolokwialnie mówiąc, niższe wskazanie zegara będącego w ruchu wyraża szybszą, niż zegara „stacjonarnego”, zmianę pozycji w czaso-przestrzeni.
Czas (t2) jest frakcją „tego samego czasu” (t1), który mierzy zegar „stacjonarny”, a zatem nie jest to inaczej płynący czas, lecz inna wielkość tak samo płynącego czasu (t1).
I to właśnie jest dowodem na to, że czas jest wielkością stałą.
Wracając do zagadnienia relatywności czasu, potwierdzonej jakoby wynikami doświadczeń.
Jednym z najbardziej znanych doświadczeń przeprowadzonych w omawianej kwestii, jest doświadczenie Hafele–Keating’a, które wykazało różnice wskazań pomiędzy stacjonarnym zegarem atomowym i jego odpowiednikiem umieszczonym na pokładzie samolotu odbywającego podróż dookoła świata w dwóch różnych kierunkach: ze wschodu na zachód i odwrotnie.
Nie wdając się zbytnio w szczegółowe omawianie wyników tego eksperymentu, które podobno potwierdziły wartości oczekiwane, zgłaszam oficjalny sprzeciw dotyczący interpretacji tych wyników w kontekście istoty zaobserwowanego zjawiska zinterpretowanego jako potwierdzenie „inaczej płynącego czasu”.
Autorzy tego postulatu najwyraźniej nie dostrzegają różnicy pomiędzy tym co konstytuuje istotę czasu i metodę jego pomiaru, co leży u podstaw błędnej interpretacji zaobserwowanych wyników doświadczenia.
Należy zdać sobie sprawę z tego, że już sama teza o „inaczej płynącym czasie” wyklucza jakąkolwiek możliwość merytorycznego porównania wyników tego eksperymentu z tej przyczyny, że nie wiemy nic o własnościach tego „inaczej płynącego czasu”.
Niedorzeczność postulatu o inaczej płynącym czasie dla obiektów będących w ruch obnaża bardzo prosty eksperyment myślowy polegający na porównaniu wskazań trzech zegarów biorących odział w następującym doświadczeniu.
Wyobraźmy sobie obserwatora z zegarem(1) umieszczonego w zewnętrznym układzie odniesienia, obserwującego dwa zegary w lokalnym układzie odniesienia, z których zegar stacjonarny(2) porusza się z prędkością równą prędkości zegara(1), a zegar(3) z prędkością różną od tamtych dwóch zegarów. Czas obserwacji jest ściśle określonym odcinkiem czasu t.
Porównując wskazania zegarów po upływie okresu obserwacji t zauważamy, że wskazanie zegara(1) obserwatora i zegara stacjonarnego(2) są identyczne, natomiast wskazanie zegar(3) będącego w ruchu różni się od tamtych wskazań.
Różnice wskazań urządzeń pomiarowych są niezaprzeczalnym dowodem tego, że zaobserwowana różnica nie odzwierciedla fizycznej zmiany czasu trwania doświadczenia dla któregokolwiek zegara, jest on bowiem jednakowy dla wszystkich zegarów biorących udział w doświadczeniu.
Gdyby przyjąć, że zegary mierzą „fizyczny” czas, wówczas ich wskazania musiałyby by pokazywać tę samą wartość t, równą długości trwania doświadczenia.
Ponieważ wskazania zegarów biorących udział w doświadczeniu które trwało t są różne od t, to oczywistym jest, że zegary nie mierzą czasu jako takiego, lecz że mierzą fizyczne zmiany zachodzące w elementach urządzeń pomiarowych, które są następnie transpolowane na pomiar długości czasu.
Z powyższego wynika bezsprzecznie, że czas jest wielkością niezmienną – ma charakter stały.
Różnice wskazań zegarów będących w ruchu daje się łatwo wytłumaczyć w kontekście współrzędnych czaso-przestrzeni, w której dowolna zmiana pozycji generuje proporcjonalną do przekształceń Lorenz’a zmianę ilości czasu potrzebnego do jej pokonania w zależności od prędkość przemieszczania się w tej przestrzeni.