Teza o preegzystencji Jezusa jest koniecznym błędem wywodzącym się z niebiblijnej tezy o istnieniu trójcy.
Nie preegzystujący Syn, rozumiany jako „wcielony” później Jezus, jest jawnym zaprzeczeniem istnienia trójcy, w której każda z osób jest „częścią” odwiecznego Boga.
Teza ta ma, zdaniem jej wyznawców, silne oparcie w biblijnych faktach.
Na jej potwierdzenie przytacza się najczęściej następujace „dowody” Pisma:
Poniżej przedstawiam analizą powyższych tekstów w kontekście całego Pisma.
Ad Proverbs 8:22 „Pan mię miał przy początku drogi swej, przed sprawami swemi, przed wszystkiemi czasy.”
Gdy się czyta cały rozdział 8 Przypowieści, nie trudno zauważyć, że nie może ostać się teza o preegzystencji Jezusa w oparciu o tekst, który w oczywisty sposób mówi o mądrości, będącej cechą wszelkiego działania Stwórcy, w formie poetyckiej. Dowodzi tego kontekst, który ukazuje że personifikacja mądrości, co stanowi fundament tego argumentu, jest kompletnie nieuzasadniona.
Gdyby założyć, że wer 22 jest dowodem na istnienie inteligentnego bytu duchowego [mądrość], tzn preegzystującą osobę Syna, wówczas wersety 12 i 14 tegoż rozdziału należałoby również odczytać w identyczny sposób i konsekwentnie uznać, że „roztropność”, „umiejętność”, „ostrożność”, „rada” i „moc”, to także byty osobowe zamieszkujące duchową sferę świata, co jest jawnym nonsensem, z którym nie może zgodzić powodujący się rozsądkiem człowiek.
Wszak mówi Pismo w innych wersach tego rozdziału: Proverbs 8:12 „Ja mądrość mieszkam z roztropnością, i umiejętność ostrożności wynajduję" oraz Proverbs 8:14 „Przy mnie jest rada, i prawdziwa mądrość; jam jest roztropność, a moc jest moja.”
Również kontekst całego Pisma przeczy wnioskowi wysnutemu z powyższego tekstu przez wyznawców trójcy.
Proverbs 9:10 zapewnia, że mądrość ma swój początek - jest nią bojaźń Pańska:
„Początek mądrości jest bojaźń Pańska, a umiejętność świętych jest rozum.”
Czy słusznym byłoby rozumieć w kontekście powyższych słów, że istnienie Syna [mądrość] poprzedza istnienie innego jeszcze bytu zwanego „bojaźń Pańska”?
Pismo nie pozostawia żadnych wątpliwości co do rzeczywistego znaczenia wszystkich tych terminów, a „zdrowy rozsądek” potwierdza, że ich personifikacja nie jest zgodna z duchowym przesłaniem omawianego tekstu.
Zatem Proverbs 8:22 nie dostarcza dowodu na preegzystencję Syna – Jezusa, lecz jest tylko nieudolną próbą nadinterpretacji Pisma, której przyświeca osiągnięcie założonej uprzednio, ściśle określonej dogmatycznej tezy.
Ad Psalms 2:7 „Opowiem ten dekret: Pan rzekł do mnie: Syn mój jesteś ty, Jam ciebie dziś spłodził.”
Dowód na preegzystencję Syna zawarty jakoby w tym tekście zakłada, że słowo „dziś” w tej wypowiedzi YHWH określa niesprecyzowany ściśle punkt czasu w zamierzchłej przeszłości i należy je w zasadzie rozumieć jak gdyby była tu mowa o wieczności, co prowadzi do bezpośredniego w kontekście tej tezy wniosku o odwiecznym pochodzeniu Syna. Takiej interpretacji Pisma stanowczo przeczy kontekst Dziejów Apostolskich rozdział 13.
Dowodzi tam apostoł Paweł, że „wzbudzenie” tj poczęcie Zbawiciela Jezusa stało się z nasienia Dawida według obietnicy danej Izraelowi: Acts 13:23 „Z jegoż [Dawida] nasienia Bóg według obietnicy wzbudził Izraelowi zbawiciela Jezusa.”
Nie ulega najmniejszej nawet wątpliwości, że jedynie słusznym znaczeniem słowa „wzbudził” jest tu spłodził – bowiem czego innego można spodziewać się jako naturalnego rezultatu wynikającego z pośrednictwa „nasienia Dawida”?
Przekonuje on dalej słuchaczy, że to oni, synowie narodu Abrahamowego, są bezpośrednimi adresatami tych słów zbawienia: Acts 13:26 „Mężowie bracia, synowie narodu Abrahamowego i którzy się między wami Boga boją! wamci słowo zbawienia tego posłane jest.”. Wystąpienie swoje kończy apostoł Paweł zapewnieniem o spełnieniu się obietnicy Bożej w osobie Jezusa, co w kategoryczny sposób definiuje zarówno i czas jej spełnienia się i w konsekwencji znaczenie słowa "dziś" w siódmym wersecie drugiego Psalmu: Acts 13:32-33 „I my wam opowiadamy tę obietnicę, która się ojcom stała, iż ją Bóg wypełnił nam, dziatkom ich, wzbudziwszy Jezusa. Jako też w Psalmie wtórym napisane jest: Syn mój jesteś ty, jam ciebie dziś spłodził.”
Mamy więc bezpośredni dowód Pisma w postaci interpretacji słów Psalmu 2:7 przez apostoła Pawła. Wynika z niej niezaprzeczalnie, że słowo „dziś” odnosi apostoł Paweł do czasu narodzin Jezusa w Betlejem, a zatem nie jest możliwe, aby odnosiło się ono do jakiegoś ściśle nieokreślonego czasu z zamierzchłej przeszłości, jak to sugerują zwolennicy teorii trójcy, czyli że rozważany tu tekst nie jest dowodem na preegzystencję Jezusa, jakby sobie tego niektórzy życzyli. Wręcz przeciwnie, apostoł Paweł dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że wzbudzenie o który mówił Bóg ustami proroka w Psalmie 2 dokonało się w wyniku poczęcia się Jezusa z ducha świętego w łonie Marii.
Ad John 1:1 „Na początku było Słowo, a ono Słowo było u Boga, a Bogiem było ono Słowo.” - tu z kolei Logos jest utożsamiany z tzw „odwiecznym” Synem.
Dowód na bezzasadność tego argumentu zamieściłem poprzednio tutaj: http://jegologos.weebly.com/logos-jezus-syn.html, ale pokrótce raz jeszcze przytoczę jego główną myśl.
Wyznawcy teorii trójcy upatrują w wyrazie „słowo” potwierdzenia istnienia osobowego bytu duchowego o imieniu Logos. Wyraz ten jest zwyczajnie greckim odpowiednikiem polskiego wyrazu „słowo” i w oczywisty sposób (patrz powyższy link) nie jest imieniem własnym, a co za tym idzie nie jest również imieniem jakiegokolwiek bytu osobowego. Gdyby wyraz „słowo” był imieniem własnym osobowego bytu duchowego, wówczas czasownik „było” w „a Bogiem było słowo ...” powinien w zdecydowany sposób potwierdzać jego osobowy charakter zgodnie z wymogiem poprawności konstrukcji gramatycznej zdania, a tak nie jest.
Nie ulega zatem żadnej wątpliwości, że to wyznawcy trójcy wczytują w treść Pisma przesłanie, którego ono nie zawiera i na podstawie takiego nadużycia budują tezy niezgodne z jego oczywistym przesłaniem.
Ad John 17:5 „A teraz uwielbij mię ty, Ojcze! u siebie samego tą chwałą, którąm miał u ciebie, pierwej, niżeli świat był.”
Dokładne rozumienie tych słów Jezusa wymaga dogłębnej wiedzy o naturze gatunku zwanego „drugim człowiekiem”, którego Pan Jezus był pierwszym przedstawicielem i wynikającej z tego faktu osobliwości natury jego osoby.
O istnieniu dwóch rodzajach człowieka czytamy w Liście do Koryntian: 1 Corinthians 15:47 „Pierwszy człowiek z ziemi ziemski; wtóry człowiek sam Pan z nieba.”
Na początku zwracam uwagę na fakt, że Pismo nazywa i Adama (pierwszy osobnik z rodzaju „pierwszego człowieka) i Jezus (pierwszy osobnik z rodzaju „drugiego człowieka”) zwyczajnie człowiekiem, co pozwala nam mieć niezachwianą pewność tego, iż Jezus nie był nikim innym, lub niczym więcej, jak tylko człowiekiem, z tą wszak różnicą, że człowiekiem innego niż Adam rodzaju.
Różnica pomiędzy tymi dwoma rodzajami ludzi zalega w pochodzeniu i w konsekwencji również w naturze tych dwóch bytów.
Pochodzenie „drugiego człowieka” jest pozaziemskie tj duchowe.
Czytamy w Ewangeli Mateusza, że począł się ten pierwszy osobnik drugiego rodzaju człowieka, nie z fizycznego nasienia męskiego, lecz z duch świętego, który jest duchem Boga Ojca.
Zatem w chronologicznym kontekście początku chwały człowieka poczętego z ducha Ojca, chwała Jezusa jest chwałą ducha świętego, który był w Ojcu zanim świat był stworzony.
Należy pamiętać, że sława Pana Jezusa z ewangelii Jana 17:5, padają w kontekście pełnej świadomości spełnienia powierzonej Mu misji i oczekującej Go z tego tytułu nagrody zmartwychwstania do życia wiecznego, a także znajomości chwały boskiej i podobieństwa chwały zmartwychwstałego człowieka do chwały bytów duchowych, które istniały „pierwej, niżeli świat był” i na których podobieństwo został stworzony człowiek.
Ponadto wypowiedź Jezusa z ewangelii Jana 17:5 sięga najgłębszych pokładów ontologicznej jednorodności natury bytu rodzącego i bytu z niego zrodzonego, co w kontekście „drugiego człowieka” sprowadza się [paradoksalnie] do „wiecznego istnienia” człowieka zrodzonego z odwiecznie istniejącego ducha.
Każdy, głęboko świadomy swego pierwotnego pochodzenia człowiek, odnajduje swój początek w odwiecznie istniejącym Stwórcy i w takim sensie, oczekując swego chwalebnego zmartwychwstania, oczekuje przyobleczenia się chwałą bożą bytów duchowych, której pochodzenie uprzedza powstanie świata materialnego, o czym można przeczytać w licie do Rzymian: Rom 5:2 “Przez któregośmy też przystęp otrzymali wiarą ku łasce, w której stoimy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.”
Zatem wyrażenie oczekiwania przyobleczenia się chwałą bożą (która nie istnieje wszak w oderwaniu od samych bytów duchowych w nią przyobleczonych) uprzedzającą istnienie świata materialnego, czy też wstąpienie do odwiecznie istniejącej rzeczywistości duchowej z wszystkim tego zdarzenia następstwami, co jest ostatecznym przeznaczenie naszej ziemskiej podróży, choć jest niepodważalnym dowodem odwiecznego istnienia natury bożej [ducha], zdecydowanie nie jest dowodem osobowego istnienia któregokolwiek osobnika z rodzaju „pierwszego czy też drugiego człowieka” przed początkiem jego egzystencji w postaci zdefiniowanej dla gatunku człowieka słowami Biblii w Księdze Rodzaju: Gen 2:7 “… I stał się człowiek duszą żywiącą.”
Nie jest zatem wypowiedź Pana Jezusa z ewangelii Jana 17:5 dowodem Jego egzystencji uprzedzającej Jego narodzenie w Betlejem – Jego preegzystencji.
Ad John 8:58 „Rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Pierwej niż Abraham był, jam jest.”
Odpowiedź na ten argument, zawiera się zasadniczo w tym co zostało już powiedziane w poprzednim punkcie. Jest oczywistym, że świadom swego pochodzenia, tj zrodzenia się z Boga, Jezus wiedział, iż począł się w konsekwencji „drugiego stworzenia” i stąd jest przedstawicielem „drugiego człowieka”, czyli człowiekiem zrodzonym bezpośrednio z Boga.
Wypowiedź Pana Jezusa należy zatem rozpatrzeć w takim właśnie kontekście Jego samoświadomości.
Dla zobrazowania relacji zachodzących pomiędzy Jezusem i Abrahamem w aspektach egzystencji, wyobraźmy sobie drzewo genealogiczne ludzkości i spróbujmy umiejscowić na nim tych dwóch ludzi.
Zauważmy wtedy bez trudu, że Abraham uprzedza egzystencję Jezusa, lecz tylko wtedy gdy uporządkujemy drzewo genealogiczne w kontekście egzystencji materialnej, żeby nie powiedzieć cielesnej tzn takiej, która kompletnie ignoruje duchowy aspekt istnienia człowieka.
Tak postrzegali to zagadnienie rozmówcy Jezusa.
Gdy jednak uporządkujemy chronologię drzewa genealogicznego z uwzględnieniem pełnego tj duchowego aspektu natury ludzkiej, zauważymy wówczas że pozycja Jezusa znajduje się tuż obok Adama, że jest początkiem drugiej linni człowieka, a sam Jezus pierwszym osobnikiem tej linni zwanej „drugim człowiekiem”.
Zważywszy na ponadczasowy charakter istnienia ducha, z którego począł się Jezus, uprzedzający narodziny któregokolwiek osobnika z rodzaju „pierwszego człowieka” w tym i Abrahama, i wynikającej z tego faktu stanu samoświadomości Jezusa, nie trudno zrozumieć właściwe znaczenie Jego słów, kompletnie niezrozumiałych dla zubożałego o tę świadomość człowieka cielesnego.
To właśnie ta powyżej opisana przyczyny zmusza jeszcze dziś, zubożałych o świadomość prawdziwej natury człowieka ludzi, do skonstatowania „dowodu” na preegzystencję jakoby zawartego w tej wypowiedzi Pana Jezusa.
Nie preegzystujący Syn, rozumiany jako „wcielony” później Jezus, jest jawnym zaprzeczeniem istnienia trójcy, w której każda z osób jest „częścią” odwiecznego Boga.
Teza ta ma, zdaniem jej wyznawców, silne oparcie w biblijnych faktach.
Na jej potwierdzenie przytacza się najczęściej następujace „dowody” Pisma:
- Proverbs 8:22 „Pan mię miał przy początku drogi swej, przed sprawami swemi, przed wszystkiemi czasy.” - właściwie cały rozdział 8 traktujący o mądrości, która jest zdaniem trynitarian alegorycznym przedstawieniem odwiecznego Syna.
- Psalms 2:7 „Opowiem ten dekret: Pan rzekł do mnie: Syn mój jesteś ty, Jam ciebie dziś spłodził.” - w dowodzie tym słowo „dziś” określa jakoby niezdefiniowany punkt czasu w przeszłości, co ma być świadectwem zrodzenia Syna w wieczności.
- John 1:1 „Na początku było Słowo, a ono Słowo było u Boga, a Bogiem było ono Słowo.” - tu z kolei Logos jest utożsamiany z odwiecznym Synem.
- John 17:5 „A teraz uwielbij mię ty, Ojcze! u siebie samego tą chwałą, którąm miał u ciebie, pierwej, niżeli świat był.” - tu dowód polega na wniosku, że skoro Jezus mówi iż miał chwalę zanim jeszcze świat został stworzony, On sam musiał już wtedy istnieć.
- John 8:58 „Rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Pierwej niż Abraham był, jam jest.” - dowód jak wyżej.
Poniżej przedstawiam analizą powyższych tekstów w kontekście całego Pisma.
Ad Proverbs 8:22 „Pan mię miał przy początku drogi swej, przed sprawami swemi, przed wszystkiemi czasy.”
Gdy się czyta cały rozdział 8 Przypowieści, nie trudno zauważyć, że nie może ostać się teza o preegzystencji Jezusa w oparciu o tekst, który w oczywisty sposób mówi o mądrości, będącej cechą wszelkiego działania Stwórcy, w formie poetyckiej. Dowodzi tego kontekst, który ukazuje że personifikacja mądrości, co stanowi fundament tego argumentu, jest kompletnie nieuzasadniona.
Gdyby założyć, że wer 22 jest dowodem na istnienie inteligentnego bytu duchowego [mądrość], tzn preegzystującą osobę Syna, wówczas wersety 12 i 14 tegoż rozdziału należałoby również odczytać w identyczny sposób i konsekwentnie uznać, że „roztropność”, „umiejętność”, „ostrożność”, „rada” i „moc”, to także byty osobowe zamieszkujące duchową sferę świata, co jest jawnym nonsensem, z którym nie może zgodzić powodujący się rozsądkiem człowiek.
Wszak mówi Pismo w innych wersach tego rozdziału: Proverbs 8:12 „Ja mądrość mieszkam z roztropnością, i umiejętność ostrożności wynajduję" oraz Proverbs 8:14 „Przy mnie jest rada, i prawdziwa mądrość; jam jest roztropność, a moc jest moja.”
Również kontekst całego Pisma przeczy wnioskowi wysnutemu z powyższego tekstu przez wyznawców trójcy.
Proverbs 9:10 zapewnia, że mądrość ma swój początek - jest nią bojaźń Pańska:
„Początek mądrości jest bojaźń Pańska, a umiejętność świętych jest rozum.”
Czy słusznym byłoby rozumieć w kontekście powyższych słów, że istnienie Syna [mądrość] poprzedza istnienie innego jeszcze bytu zwanego „bojaźń Pańska”?
Pismo nie pozostawia żadnych wątpliwości co do rzeczywistego znaczenia wszystkich tych terminów, a „zdrowy rozsądek” potwierdza, że ich personifikacja nie jest zgodna z duchowym przesłaniem omawianego tekstu.
Zatem Proverbs 8:22 nie dostarcza dowodu na preegzystencję Syna – Jezusa, lecz jest tylko nieudolną próbą nadinterpretacji Pisma, której przyświeca osiągnięcie założonej uprzednio, ściśle określonej dogmatycznej tezy.
Ad Psalms 2:7 „Opowiem ten dekret: Pan rzekł do mnie: Syn mój jesteś ty, Jam ciebie dziś spłodził.”
Dowód na preegzystencję Syna zawarty jakoby w tym tekście zakłada, że słowo „dziś” w tej wypowiedzi YHWH określa niesprecyzowany ściśle punkt czasu w zamierzchłej przeszłości i należy je w zasadzie rozumieć jak gdyby była tu mowa o wieczności, co prowadzi do bezpośredniego w kontekście tej tezy wniosku o odwiecznym pochodzeniu Syna. Takiej interpretacji Pisma stanowczo przeczy kontekst Dziejów Apostolskich rozdział 13.
Dowodzi tam apostoł Paweł, że „wzbudzenie” tj poczęcie Zbawiciela Jezusa stało się z nasienia Dawida według obietnicy danej Izraelowi: Acts 13:23 „Z jegoż [Dawida] nasienia Bóg według obietnicy wzbudził Izraelowi zbawiciela Jezusa.”
Nie ulega najmniejszej nawet wątpliwości, że jedynie słusznym znaczeniem słowa „wzbudził” jest tu spłodził – bowiem czego innego można spodziewać się jako naturalnego rezultatu wynikającego z pośrednictwa „nasienia Dawida”?
Przekonuje on dalej słuchaczy, że to oni, synowie narodu Abrahamowego, są bezpośrednimi adresatami tych słów zbawienia: Acts 13:26 „Mężowie bracia, synowie narodu Abrahamowego i którzy się między wami Boga boją! wamci słowo zbawienia tego posłane jest.”. Wystąpienie swoje kończy apostoł Paweł zapewnieniem o spełnieniu się obietnicy Bożej w osobie Jezusa, co w kategoryczny sposób definiuje zarówno i czas jej spełnienia się i w konsekwencji znaczenie słowa "dziś" w siódmym wersecie drugiego Psalmu: Acts 13:32-33 „I my wam opowiadamy tę obietnicę, która się ojcom stała, iż ją Bóg wypełnił nam, dziatkom ich, wzbudziwszy Jezusa. Jako też w Psalmie wtórym napisane jest: Syn mój jesteś ty, jam ciebie dziś spłodził.”
Mamy więc bezpośredni dowód Pisma w postaci interpretacji słów Psalmu 2:7 przez apostoła Pawła. Wynika z niej niezaprzeczalnie, że słowo „dziś” odnosi apostoł Paweł do czasu narodzin Jezusa w Betlejem, a zatem nie jest możliwe, aby odnosiło się ono do jakiegoś ściśle nieokreślonego czasu z zamierzchłej przeszłości, jak to sugerują zwolennicy teorii trójcy, czyli że rozważany tu tekst nie jest dowodem na preegzystencję Jezusa, jakby sobie tego niektórzy życzyli. Wręcz przeciwnie, apostoł Paweł dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że wzbudzenie o który mówił Bóg ustami proroka w Psalmie 2 dokonało się w wyniku poczęcia się Jezusa z ducha świętego w łonie Marii.
Ad John 1:1 „Na początku było Słowo, a ono Słowo było u Boga, a Bogiem było ono Słowo.” - tu z kolei Logos jest utożsamiany z tzw „odwiecznym” Synem.
Dowód na bezzasadność tego argumentu zamieściłem poprzednio tutaj: http://jegologos.weebly.com/logos-jezus-syn.html, ale pokrótce raz jeszcze przytoczę jego główną myśl.
Wyznawcy teorii trójcy upatrują w wyrazie „słowo” potwierdzenia istnienia osobowego bytu duchowego o imieniu Logos. Wyraz ten jest zwyczajnie greckim odpowiednikiem polskiego wyrazu „słowo” i w oczywisty sposób (patrz powyższy link) nie jest imieniem własnym, a co za tym idzie nie jest również imieniem jakiegokolwiek bytu osobowego. Gdyby wyraz „słowo” był imieniem własnym osobowego bytu duchowego, wówczas czasownik „było” w „a Bogiem było słowo ...” powinien w zdecydowany sposób potwierdzać jego osobowy charakter zgodnie z wymogiem poprawności konstrukcji gramatycznej zdania, a tak nie jest.
Nie ulega zatem żadnej wątpliwości, że to wyznawcy trójcy wczytują w treść Pisma przesłanie, którego ono nie zawiera i na podstawie takiego nadużycia budują tezy niezgodne z jego oczywistym przesłaniem.
Ad John 17:5 „A teraz uwielbij mię ty, Ojcze! u siebie samego tą chwałą, którąm miał u ciebie, pierwej, niżeli świat był.”
Dokładne rozumienie tych słów Jezusa wymaga dogłębnej wiedzy o naturze gatunku zwanego „drugim człowiekiem”, którego Pan Jezus był pierwszym przedstawicielem i wynikającej z tego faktu osobliwości natury jego osoby.
O istnieniu dwóch rodzajach człowieka czytamy w Liście do Koryntian: 1 Corinthians 15:47 „Pierwszy człowiek z ziemi ziemski; wtóry człowiek sam Pan z nieba.”
Na początku zwracam uwagę na fakt, że Pismo nazywa i Adama (pierwszy osobnik z rodzaju „pierwszego człowieka) i Jezus (pierwszy osobnik z rodzaju „drugiego człowieka”) zwyczajnie człowiekiem, co pozwala nam mieć niezachwianą pewność tego, iż Jezus nie był nikim innym, lub niczym więcej, jak tylko człowiekiem, z tą wszak różnicą, że człowiekiem innego niż Adam rodzaju.
Różnica pomiędzy tymi dwoma rodzajami ludzi zalega w pochodzeniu i w konsekwencji również w naturze tych dwóch bytów.
Pochodzenie „drugiego człowieka” jest pozaziemskie tj duchowe.
Czytamy w Ewangeli Mateusza, że począł się ten pierwszy osobnik drugiego rodzaju człowieka, nie z fizycznego nasienia męskiego, lecz z duch świętego, który jest duchem Boga Ojca.
Zatem w chronologicznym kontekście początku chwały człowieka poczętego z ducha Ojca, chwała Jezusa jest chwałą ducha świętego, który był w Ojcu zanim świat był stworzony.
Należy pamiętać, że sława Pana Jezusa z ewangelii Jana 17:5, padają w kontekście pełnej świadomości spełnienia powierzonej Mu misji i oczekującej Go z tego tytułu nagrody zmartwychwstania do życia wiecznego, a także znajomości chwały boskiej i podobieństwa chwały zmartwychwstałego człowieka do chwały bytów duchowych, które istniały „pierwej, niżeli świat był” i na których podobieństwo został stworzony człowiek.
Ponadto wypowiedź Jezusa z ewangelii Jana 17:5 sięga najgłębszych pokładów ontologicznej jednorodności natury bytu rodzącego i bytu z niego zrodzonego, co w kontekście „drugiego człowieka” sprowadza się [paradoksalnie] do „wiecznego istnienia” człowieka zrodzonego z odwiecznie istniejącego ducha.
Każdy, głęboko świadomy swego pierwotnego pochodzenia człowiek, odnajduje swój początek w odwiecznie istniejącym Stwórcy i w takim sensie, oczekując swego chwalebnego zmartwychwstania, oczekuje przyobleczenia się chwałą bożą bytów duchowych, której pochodzenie uprzedza powstanie świata materialnego, o czym można przeczytać w licie do Rzymian: Rom 5:2 “Przez któregośmy też przystęp otrzymali wiarą ku łasce, w której stoimy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.”
Zatem wyrażenie oczekiwania przyobleczenia się chwałą bożą (która nie istnieje wszak w oderwaniu od samych bytów duchowych w nią przyobleczonych) uprzedzającą istnienie świata materialnego, czy też wstąpienie do odwiecznie istniejącej rzeczywistości duchowej z wszystkim tego zdarzenia następstwami, co jest ostatecznym przeznaczenie naszej ziemskiej podróży, choć jest niepodważalnym dowodem odwiecznego istnienia natury bożej [ducha], zdecydowanie nie jest dowodem osobowego istnienia któregokolwiek osobnika z rodzaju „pierwszego czy też drugiego człowieka” przed początkiem jego egzystencji w postaci zdefiniowanej dla gatunku człowieka słowami Biblii w Księdze Rodzaju: Gen 2:7 “… I stał się człowiek duszą żywiącą.”
Nie jest zatem wypowiedź Pana Jezusa z ewangelii Jana 17:5 dowodem Jego egzystencji uprzedzającej Jego narodzenie w Betlejem – Jego preegzystencji.
Ad John 8:58 „Rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Pierwej niż Abraham był, jam jest.”
Odpowiedź na ten argument, zawiera się zasadniczo w tym co zostało już powiedziane w poprzednim punkcie. Jest oczywistym, że świadom swego pochodzenia, tj zrodzenia się z Boga, Jezus wiedział, iż począł się w konsekwencji „drugiego stworzenia” i stąd jest przedstawicielem „drugiego człowieka”, czyli człowiekiem zrodzonym bezpośrednio z Boga.
Wypowiedź Pana Jezusa należy zatem rozpatrzeć w takim właśnie kontekście Jego samoświadomości.
Dla zobrazowania relacji zachodzących pomiędzy Jezusem i Abrahamem w aspektach egzystencji, wyobraźmy sobie drzewo genealogiczne ludzkości i spróbujmy umiejscowić na nim tych dwóch ludzi.
Zauważmy wtedy bez trudu, że Abraham uprzedza egzystencję Jezusa, lecz tylko wtedy gdy uporządkujemy drzewo genealogiczne w kontekście egzystencji materialnej, żeby nie powiedzieć cielesnej tzn takiej, która kompletnie ignoruje duchowy aspekt istnienia człowieka.
Tak postrzegali to zagadnienie rozmówcy Jezusa.
Gdy jednak uporządkujemy chronologię drzewa genealogicznego z uwzględnieniem pełnego tj duchowego aspektu natury ludzkiej, zauważymy wówczas że pozycja Jezusa znajduje się tuż obok Adama, że jest początkiem drugiej linni człowieka, a sam Jezus pierwszym osobnikiem tej linni zwanej „drugim człowiekiem”.
Zważywszy na ponadczasowy charakter istnienia ducha, z którego począł się Jezus, uprzedzający narodziny któregokolwiek osobnika z rodzaju „pierwszego człowieka” w tym i Abrahama, i wynikającej z tego faktu stanu samoświadomości Jezusa, nie trudno zrozumieć właściwe znaczenie Jego słów, kompletnie niezrozumiałych dla zubożałego o tę świadomość człowieka cielesnego.
To właśnie ta powyżej opisana przyczyny zmusza jeszcze dziś, zubożałych o świadomość prawdziwej natury człowieka ludzi, do skonstatowania „dowodu” na preegzystencję jakoby zawartego w tej wypowiedzi Pana Jezusa.